sobota, 21 czerwca 2014

Charapter 1

Wchodząc do liceum Valerie poczuła dym papierosowy. Zdziwiło ją to, gdyż była to renomowana szkoła i wybierając ją dziewczyna myślała nauczyciele na to nie pozwolą. Valerie nienawidziła papierosów i nie przepadała za tymi, którzy je palili, ponieważ zawsze gdy ojciec siedział w fotelu z papierosem w ręku wszyscy domownicy wiedzieli że niebawem zacznie się wielka awantura nawet o byle co. Val wzdrygnęła się na samą myśl o tym. Po chwili ruszyła by odnaleźć gabinet dyrektora, bo potrzebowała planu lekcji i nie wiedziała do której klasy będzie chodzić. Wędrują po korytarzach dziewczyna stwierdziła, że budynek jest dobrze urządzony i zadbany. Ściany były koloru beżowego i drewnianymi wykończeniami. Na pierwszy rzut oka było tu przytulnie.Po drodze spotkała parę zakochanych, która obściskiwała się na szkolnym korytarzu. Nauczyciele w ogóle nie zwracali na nich uwagi. Valerie zamurowało. Co tu się do cholery działo?! W końcu dotarła do dyrektora. Delikatnie zapukała i weszła do pokoju. Był o urządzony w sposób nowoczesny. Drogie żyrandole swoim ciepłym światłem oświecały drogie sofy i krzesła, mahoniowe biurka, laptopy, tablety i smartfony. Wszystko wskazywało na to że szkoła miała dużo pieniędzy. Czują na sobie zniecierpliwiony wzrok sekretarki grzecznie zapytała:
-Przepraszam, gdzie znajdę pana dyrektora Smitha?
-Wejdź do pokoju obok-odpowiedziała znudzonym głosem kobieta i wskazała palcem na drzwi.
Valerie z westchnieniem ruszyła do wskazanego pomieszczeni, poprzednio pukając.W pokoju pachniało papierami i czekoladą. Dyrektor siedział za okrągłym stołem i przygladał się jej badawczo. Wyglądał na ok. 50 lat, miał prawie siwe włosy, był średniego wzrostu. Jego ciało ciasno opinał szary garnitur. Spoglądał na dziewczynę, a następnie skinieniem ręki pozwolił jej usiąść. Valerie ostrożnie usiadła na wskazanym krześle. Widząc posłuszeństwo dziewczyny wzrok mężczyzny złagodniał. Postanowił rozpocząć rozmowę:
-A więc to ty jesteś Valerie Boxwell tak?- zapytał dyrektor i nie czekając na odpowiedź zaczął mowić dalej:-Witam w Liceum imienia św. Jakuba! Nie przedłużają: chodzisz do klasy IB jest to sala numer 6. A tutaj masz plan lekcji- dokończył rzeczowym tonem, podając jej kawałek papieru, na którym były wypisane godziny i przedmioty.
-Dziękuje i do widzenia- powiedziała Valerie cichym głosem
-Do widzenia i ... powodzenia- powiedział równie cicho mężczyzna.
Dziewczyna spojrzała na niego pytająco. O co mu mogło chodzić?
-Nie wszyscy są tutaj dla ciebie odpowiedni. Uważnie dobieraj przyjaciół-powiedział dyrektor ostrożnie wymawiając każde słowo.
Val wyszła z gabinetu bez słowa.
"A więc to tak?! Jestem tu raptem od godziny a już mi mówi co mam robić? Nie jest moim ojcem! Mam go w dupie!"- Krzyczała w myślach dziewczyna.
Spojrzała na plan lecji- miała godzinę wychowawczą.
"Lepiej być nie może"- pomyślała Valerie stawiając przed sobą niepewne kroki...


Mam nadzieję że spodobał Wam się pierwszy rozdział :*
Przeczytałeś=Skomentuj :)

Valerie.x

5 komentarzy:

  1. Zapowiada się ciekawie, ale trzeba się poprzyczepiać do paru rzeczy.
    Mianowicie zwrot "Co tu się do cholery działo?!" nie pasuje do całej sytuacji opisanej wyżej, bo nic niezwykłego się nie działo, a właściwie nie dzieje - bo to czas teraźniejszy. Opisałaś tam tylko, że czuć było papierosy i jedna para się obściskiwała.
    Dalej; "Drogie żyrandole swoim ciepłym światłem oświecały drogie sofy i krzesła, mahoniowe biurka, laptopy, tablety i smartfony." Ładnie zbudowane zdanie, ale do poprawy. Laptopy, tablety czy właśnie smartfony światło żyrandola oświecać teoretycznie może, aczkolwiek brzmi to dziwnie i nienaturalnie. Wystarczyło wspomnieć, że były tam obecne.
    Jeszcze coś: "A więc to tak?! Jestem tu raptem od godziny a już mi mówi co mam robić? Nie jest moim ojcem! Mam go w dupie!" - Wypowiedź w porządku, ale postać, myśląca w ten sposób wygląda na nierozumiejącą prostych informacji. Dyrektor wspomniał tylko, żeby uważała na to, z kim się zadaje. Było to w postaci rady, nie komendy, więc nikt jej nie rozkazuje.
    Dochodzi do tego sporo pogubionych literek i przecinków np. po słowie "że", no i trochę literówek. Gdyby nie te błędy tekst byłby spójniejszy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem tylko że wiesz to dopiero moje pierwsze fanfiction więc możesz się przczepić nie obrażę się :D Zawsze miałam problem z przecinkami więc tego nie zmienię sorki. Ale postaram się żeby następny rodział był lepszy :) Mam nadzieję, że przeczytasz xx

      Valerie.x

      Ps: Może dla Valerie coś się działo, ponieważ ona została trochę inaczej wychowana i dla niej to były dziwne sytuacje, ponieważ zawsze była dobrą uczennicą itp. Chciałam też pokazać jej przemianę, ze później nie będą ją dziwiły takie żeczy itd. Ale jak zrobiłam to nieudolnie to przepraszam ;/

      Usuń
    2. Valerie to postać fikcyjna, więc trudno się tym usprawiedliwiać, a o jej wychowaniu nie ma ani słowa. Nie masz za co przepraszać to Twój blog, ja tylko mówię, co ewentualnie możesz poprawić.

      Usuń
    3. Jeżeli przeczytałaś "Bohaterowie" to wiesz, że Valerie ma problem z ojcem i tu już nasuwa się wniosek, iż może być trochę inna niż wszyscy :) Ale ok nie brnijmy już.

      Valerie.x

      Usuń
  2. rzeczy * jekju chyba jestem śpiąca xD

    Valerie.x

    OdpowiedzUsuń